„Zamek” koło Krzywic (do 1945 roku: Kriewitz)

Niewielu wie o tym miejscu, trudno też je odnaleźć. Na starych mapach oznaczono je jako Schlossberg, czyli wzgórze zamkowe. Dziś po „zamku”, a raczej grodzie praktycznie nic nie zostało. Jedyne jego ślady widoczne są w postaci większych kamieni.

Grodzisko wymieniane jest w kilku naukowych publikacjach niemieckich z początku XIX wieku oraz w nowszych, XX-wiecznych. Jednak z powodu braku zainteresowania polskich badaczy w okresie powojennym narosło wokół niego sporo legend. Okoliczni mieszkańcy, próbując ustalić czas powstania grodu i jego właściciela, często snuli nieprawdziwe historie. Po II wojnie św. tylko raz prowadzono tu badania, było to  w 1993 roku. Bardziej jednak skupiono się na okolicach Bodzęcina, niż na samym grodzisku. Badania z końca XX w. nie wnoszą nic nowego do wcześniejszych, jedynie potwierdzają przybliżoną datę powstania grodu. Szkoda, że tak mało wiemy o tym miejscu, bo mogłoby stać się ciekawostką historyczną i podróżniczą rejonu gmin Osina i Goleniów, ponieważ znajduje się na ich granicy.

fot. Mapa z zarysem szańców krzywickiego zamku. Rysunek pochodzi z 1960 roku z czasopisma akademickiego Baltische Studien

Bazując na niemieckich publikacjach i pracach naukowych dostępnych w archiwach, z całą pewnością możemy stwierdzić, iż gród ten pochodzi z okresu wendyjskiego, czyli z czasów panowania Słowian na tych terenach. Termin Wendowie (die Wenden) jest  historycznym określeniem Słowian nadbałtyckich, używanym  w językach germańskich, wspólne dla Połabian, Łużyczan i Pomorzan, zamieszkujących na wschód od Danii po Gdańsk.

fot. Mapa Europy  po traktacie w Verdun w 843 roku. Źródło wikipedia.pl

Gród datowany jest na przełom IX/X wieku. Był umiejscowiony na wysokim brzegu pradoliny rzeki, przez którą dziś przepływa rzeczka Guben (Gowienica).  

Pierwsza publikacja naukowa o tym miejscu pojawiła się w sierpniu 1825 roku, wydana przez Pomorskie Towarzystwo Historii i Starożytności Pomorza (Gesellschaft für Pommersche Geschichte und Altertumskunde). Wymienia się tam wały zamkowe położone w pobliżu Kriwitz (Krzywice) niedaleko Gollnow (Goleniów)[1]. W 1832 roku w czasopiśmie „Pommerschen Volksblatt” nr 11. została opublikowana nowela, w której wspomina się o leśnej warowni Heidehöft, położonej w dzikim, niedostępnym terenie między miastami Naugard (Nowogard) i Gollnow, należącym do rodziny von Flemming. W tym samym czasopiśmie w numerze 12. intendent okręgowy Hasse z Nowogardu napisał, że ruiny warowni zwanej Heidehöft określane są również nazwą Waldenburg i znajdują się w pobliżu wsi Kriwitz w powiecie Naugard. Granica majątku rodu von Flemming przebiegała na początku XIX wieku bezpośrednio przy samych ruinach, a jak podają źródła, sto lat wcześniej – przez środek ruin. Opisywany zamek miał bardzo korzystne położenie strategiczne: od południa osłonięty był stromym zboczem góry, u której podnóża znajdowały się bardzo podmokłe łąki i przepływający potok Guben. Od zachodu i północy ograniczały go głębokie wąwozy utworzone przez strumienie leśne.

fot. Zdjęcia wąwozów w miejscu gdzie znajdował się zamek. Zdjęcia Przemysław Budziak

Dokładniejsze badania nad owym zamkiem przeprowadził znany profesor Werde z Königsbergu (Królewiec), z urodzenia Pomorzanin. W jego badaniach geologicznych nad krajami bałtyckimi znajdziemy taki opis: „Bardzo ciekawy jest duży kawałek gnejsu[2], który leży w głębokim wąwozie nasyconego górami terenu. Przepływający tędy Guben, wpływający do Papenwasser (Zatoka Stepnicka) w pobliżu Kriwitz, wyrzeźbił swoją dolinę. Mianowicie, pod wałem z grobem megalitycznym, zwanym również grobem olbrzymów, znajduje się głaz. Wskutek osiadania ziemi nachylił się w stronę środka głębokiego wąwozu i leży pod kątem, a jego płaska powierzchnia wystaje z ziemi na około 5 stóp. Jego obwód wynosił prawie 6 klafterów[3]. Od dołu opiera się bezpośrednio na granitowych głazach, które w niezliczonej ilości i różnej wielkości leżą jedne na drugich”.

fot. Mapa z 1929 roku z zaznaczonym zamkiem, jako Schlossberg

Profesor Werde poprosił swojego przyjaciela, niejakiego Hermanna Bublitz z Barfussdorf (Żółwia Błoć), aby zbadał, czy krzywicki szaniec i wielki głaz wciąż istnieją i w jakim są stanie. Dzięki obserwacji na miejscu oraz rozmowom z tubylcami i pasterzem z Barfussdorf, który wypasał bydło w pobliżu szańca i grobu, okazało się, iż szaniec, jak i głaz znajdujący się miedzy Kriwitz, a Basenthin (Bodzęcin) nad doliną potoku Guben były zachowane. Zniszczono jedynie kawałek głazu, odstrzeliwując prochem jego fragment. W ten sposób stracił on część powierzchni, na której według pasterza i innych widoczna była ludzka dłoń, stopa, a poniżej znajdowały się dwie litery: C i D. Głaz leżał ówcześnie na prawym brzegu rzeczki w wąwozie, rozciągającym się z północnego zachodu na południowy wschód. Równolegle do wąwozu, na tym samym brzegu co głaz, znajduje się szaniec zamku. Zamek posiadał wymiary 5 x 4 pręty[4]. W boku zwróconym w kierunku rzeki znajdowała się szczelina, przez którą swobodnie mógł przejechać wóz. Zamek wznosił się około 21 m nad lustrem rzeki. Podczas specjalnych archeologicznych  wykopów na głębokości 1m nie natrafiono na ślady murów, ale głębiej nie kopano.

fot. Widoczne kamienie, pozostałości po zamku. Zdjęcia Przemysław Budziak

Na podstawie tych informacji nie można wątpić, iż pradziejowe pozostałości zachowane w pobliżu Krzywic pochodzą z okresu przedchrześcijańskiego, czyli pogańskiego. Głaz znajdujący się przy zamku mógł stanowić miejsce kultu, a znaki na nim mogły być jakimś rodzajem pisma, czy powstały wiele wieków później. Podobnie do wielu innych tego typu obiektów z tego okresu, istnieją związane z tym głazem pogańskie legendy. Oto jedna z nich:

Dawno temu pomiędzy mieszkańcami Bodzęcina i Krzywic zdarzało się wiele kłótni i sporów. Dotyczyły one wspólnej granicy między polami obu wsi.

Każda wieś rościła sobie prawa do Góry Zamkowej.

Aż w końcu pojawił się olbrzym, chcący rozwiązać ten konflikt.

Rzucił kamieniem z zamku w Bodzęcinie i powiedział, że tam gdzie kamień spadnie

będzie granica. Kamień spadł do wąwozu w pobliżu Góry Zamkowej.

W ten sposób kłótnie ustały, a Góra Zamkowa pozostała przy Krzywicach.

Ten kamień leżał tam przez wiele lat.

Pozostały na nim dwie litery C i D oraz odciśnięta ręka i stopa olbrzyma.

[Paul Hermann Bastian. Poesie und Prosa der Heimat geschrieben: von und für Landsleute. Bad Kreuznach, s. 10.]

Podsumowując informacje zebrane w różnych opracowaniach, Waldburg, Heidehöft i Hünengraben, grób megalityczny to to samo miejsce na którym w wiekach późniejszych powstał  stary gród Słowian, a wcześniej przebywali tam przedstawiciele kultur pradziejowych.

fot. Widoczne współcześnie szańce zamku na mapie LIDAR

fot. Zaznaczone miejsce gdzie znajdował się zamek

Nazwy temu miejscu nadawali mieszkańcy lub powieściopisarze, korzystając ze swojej swobody twórczej. To samo dotyczy się stwierdzenia, że zamek należał do rodziny von Flemming. Informacja ta jest fałszywa. Landrat von Flemming z Basenthin nie wymienia spośród swoich zamków tego koło Krzywic, ale zauważa, że na ziemiach należących do von Flemmingów znajdowało się wiele pozostałości budowli obronnych, między innymi te koło Krzywic, czyli ówczesny Schlossberg. Ruiny te nigdy nie były wykorzystywane przez ród. Nie są również wymieniane w Flemmingescher Chronik z 1902 roku.

Jak widać mamy ciekawostkę historyczną, lecz nie wiemy do końca wszystkiego. Nie znamy władcy, do którego należał gród, ani daty jego zniszczenia czy też opuszczenia. Możemy tylko snuć hipotezy na podstawie dzisiejszej wiedzy. Jeśliby przetrwał do XII w., to pewnie byłby wspominany jak praktycznie wszystkie tego typu grody (Dzisna, Żychlików, czy Maciejewo). Dwa pierwsze zostały zdobyte przez Duńczyków w 1170 roku. Czy ten sam los spotkał również ten koło Krzywic ? A może jacyś inni ówcześni najeźdźcy plądrujący ziemie Pomorza zdobyli go? Sasi, Polacy, czy też inne plemię słowiańskie? Wszakże  było to wtedy normalnością. Może kiedyś nasi archeolodzy przeprowadzą na tym terenie szczegółowe badania i dowiemy się więcej o tym miejscu?

Poniżej komentarz do artykułu znanego historyka i politologa dr. hab. i profesora Uniwersytetu Szczecińskiego Dariusza Wybranowskiego:

„Czy w tych czasach, tj. budowy megalitów te ziemie zamieszkiwali na pewno Słowianie, a nie któryś z ludów celtyckich? Myślę, że wspomniany megalit mógł zostać postawiony tysiące lat temu przez Celtów (lub inny lud nieznanego pochodzenia). Obecność Słowian na terenie obecnych ziem polskich to wciąż przedmiot sporu. We wcześniejszej historiografii to okres schyłku V i czasy VI wieku. Jedna z nazw przypisuje jego wzniesienie Hunom, co raczej nie odpowiada prawdzie, a bazuje chyba na nazwie Hünenbetten z Nadrenii i innych części Niemiec, gdzie pamięć o obecności Hunów Attyli w V w. przetrwała wieki. Taką właśnie nazwą określano kiedyś niektóre megality, znacznie starsze niż najazd huński.  Co ciekawe, Hunowie i inne ludy tursko – mongolskie im podporządkowane byli raczej niskorośli, a pamięć o nich, podobnie jak po znacznie późniejszych tureckich Awarach przetrwała jako o „olbrzymach”. Gdy zjawili się tam najprawdopodobniej po Germanach, wcześniej zamieszkujących tereny ujścia Odry i Zalewu  (może po Burgundach) Słowianie, w sposób naturalny przejęli kontrolę polityczną i zaczęli osadnictwo tych ziem.

Bardzo możliwe, że  dawni panowie tego obszaru i ujścia Odry wywędrowali na południe ku Imperium Romanum w IV- V wieku, a gdy przybyli tam Słowianie, to był on w znacznej części wyludniony. Gdy przyszli koloniści niemieccy i inni (np. z Flandrii) w XIII wieku i potem, myśleli, że to pozostałość po Wendach. Natomiast jeśli zamku nie wznieśli Flemmingowie, mający swe posiadłości tak blisko dzisiejszych Krzywic, to w takim razie kto?”


[1] pisownia nazw niemieckich zgodnie z ówczesnymi dokumentami

[2] Gnejs – skała metamorficzna. Nazwa pochodzi od słowiańskiego terminu górniczego – zgnieciony kamień

[3] Klafter – dawna miara niemiecka: 1 klafter = 3 łokcie,  1 łokieć berliński = 66,7 cm

[4] 1 pręt pruski = 3,76 m

fot. Okolice szańców na zdjęciach Przemysława Budziaka

Jeden komentarz do “„Zamek” koło Krzywic (do 1945 roku: Kriewitz)”

  1. Niezwykle ciekawy artykuł. Nasunęły mi się skojarzenia z poszukiwaniem legendarnej stolicy Inków – Vilcabamby. Nie wiadomo, ile jeszcze tajemnic kryje nasza ziemia. Najwięcej mogliby powiedzieć archeolodzy, gdyby zbadali dogłębnie (!) ten teren.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *